wtorek, 27 stycznia 2015

wtorek, 20 stycznia 2015

Nanek, czitaj!

     Nie ma to jak starszy brat, który tak świetnie "czyta".



    Ostatnio Janek coraz częściej czyta Julkowi. Żadna zabawa czy wędrówka Julka nie może się odbyć bez starszego brata. "A Nanek?" I Nanek idzie, jedzie, bawi się z Jujem.
    Już nawet awansował na eksperta od gier na iPadzie. Podczas zabawy Juju woła o pomoc wyłącznie jego: "Naneeeeek!". I Janek pomaga.
    Ta sielanka trwa całymi dniami z przerwami na wrzask, bicie, gonitwy i płacz: "Moje, moje!".
    Na filmiku chłopcy czytają książkę "1000 słów. Słownik obrazkowy dla dzieci" wydawnictwa Olesiejuk z ilustracjami Caroline Modeste. To bardzo ładna, a przede wszystkim świetnie wydana książka obrazkowa. Strony ma cienkie, ale dodatkowo wzmocnione i wytrzymują ataki chłopców. Każda para stron to inny temat, np. "W górach", "Pora kolacji", "W drogę!", "Cicho, słucham muzyki!" czy "Remiza strażacka". Słowem: dla każdego coś miłego. Obrazki są podpisane - w końcu to słownik. A to ogromne ułatwienie dla dorosłego (nie trzeba zgadywać, co też autor miał na myśli), a także pomoc w nauce literek dla dzieci (tak, tak, Juju też już pyta o literki). Polecam, dziękując Cioci Kasi za taki fajny prezent!


"1000 słów. Słownik obrazkowy dla dzieci.", Caroline Modeste, wyd. Olesiejuk 2014

niedziela, 18 stycznia 2015

Geny mają moc

Zamiast zasypiać - Janek na nocniku. Z książką.
- Janek, i jak tam kupa? Zrobiona?
- Jeszcze trzy stlony!

sobota, 17 stycznia 2015

Faworki jak u Pani Magdy

     Prawie jak w "Słodkim... Słonym"*. No bo w końcu karnawał. A że do Warszawy kawał drogi, to usmażyliśmy sobie sami. Z przepisu Magdy Gessler. Jedyne, co zmieniłam, to ilość cukru. Dodałam go znacznie mniej - jakieś 50 g. No i o ile nie spodziewacie się tłumów gości, spokojnie zróbcie z połowy porcji. Faworków wychodzi tona. Rzeczywiście są pyszne. Ale nasze wcale nie są gorsze.








*A może nawet lepsze.

piątek, 16 stycznia 2015

Piękną wiosnę mamy tej zimy

      10 stopni Celsjusza. W cieniu. Na plusie. Krokusy wychodzą spod ziemi. Mamy już pierwsze zielone listki w ogrodzie. Ogłaszamy wiosnę!*











      Julek śmigał w pantalonkach z kolekcji limitowanej Pan Pantaloni. Jak widać, świetnie się sprawdziły. Mimo że to wersja zimowa. Bez problemu się też wyprały, bo Juju z ogródka czysty nie wrócił. O, nie.
      Obaj się zresztą wybrudzili jak małe prosiaki. No ale brudne dzieci to szczęśliwe dzieci. Zwłaszcza, jak się dowiedzą, że błoto można wyprać z ukochanej bluzy i spodni. Janek bardzo się przejął, gdy ubłocił swoją ostatnio ulubioną, cieplutką bluzę z rakietą. Bluza powstała na nasze specjalne zamówienie w bielskiej firmie Mabibi. Mabibi ma też masę swoich świetnych projektów. I zasługuje na osobnego posta. A spodnie Janka to Puszek. Każdy z chłopców ma swoją parę. Bo obaj uwielbiają kolorowe ubrania. Julek zaprezentował je tutaj.
        A teraz czas na dowody "przyrodnicze" na nadejście wiosny:




*Ciekawe. czy przedwcześnie.
   

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Juju i Układ Słoneczny

   Okazało się, że narzuty uszyte przez Panią Helenę są nie tylko ładne i praktyczne. Są edukacyjne!* Julek już rozpoznaje planety Układu Słonecznego.


A poniżej długa wersja filmiku. Do przebrnięcia tylko przez Dziadków:




*Czyli idealne. Tym bardziej, że nie wydają żadnych dźwięków.

piątek, 9 stycznia 2015

W oparach absurdu

     Mieszkamy w takim kraju, a nie innym. Dzieci trzeba więc oswajać z absurdem od najmłodszych lat. 
    Książki, które chcę tutaj przedstawić i polecić, są idealne. Nie mają nic wspólnego z infantylnymi pozycjami dla dzieci (=nudnymi dla dorosłych). Uwielbiają je i dzieciaki, i dorośli. Docenicie ilustracje oraz treść. Śmiać może będziecie się w innych momentach, ale na pewno śmiać się będziecie. I nie skończy się na jednorazowym przeczytaniu. O nie!


    Zacznę od ulubionej książki Julka. Nie ma u nas dnia bez "kupa sisi". 


   Wbrew pozorom nie jest to podręcznik o wydalaniu czy rodzajach kupy. To emocjonująca historia króliczka, który umiał powiedzieć tylko jedno. Równie chętnie sięgamy po "Ja nie chcę do przedszkola". Po prostu pokochaliśmy Henia.
   Wydawnictwo Dwie Siostry wydało również piękną książkę "Gdzie jest moja czapeczka?". To minimalistyczna opowieść z zaskakującym zakończeniem i cudnymi ilustracjami. Chłopcy jeszcze nie rozumieją jej właściwego sensu. Ale nie szkodzi. Zupełnie nie przeszkadza im to w sięganiu po tę książkę. Często. 

    Na koniec zostawiłam moją ulubioną serię. Antonino. Pokochałam go od pierwszego wejrzenia. Mamy wszystkie części. Póki co z chłopcami czytamy tylko "W walce z czasem". Mam wrażenie, że na dwie pozostałe ("Tam i z powrotem" oraz "Ze snu w sen") są jednak zbyt abstrakcyjne dla moich dzieci. Ale - jak mówi Janek - zjedzą kolację, a potem śniadanie i jeszcze dużo  zjedzą i dorosną, to na pewno sięgniemy po kolejne części przygód Antonino.



   Książki kupicie na stronach wydawców, a więc w wydawnictwie Dwie Siostry oraz Tako.


"Kupa siku", Stephanie Blake, Dwie Siostry 2014
"Ja nie chcę do przedszkola", Stephanie Blake, Dwie Siostry 2014
"Antonino w walce z czasem", Juan Arjona, Lluïsot, Tako 2013 



czwartek, 8 stycznia 2015

Wpływ kolęd na twórczość

Przed zaśnięciem. Sypialnia. Zgaszone światło. Janek bawi się latarką. Śpiewa:
- Słońce świeci, czas już wstawać,
Bo się dzieci budzą,
A proroctwo nie jest łatwe,
Bo tu leci świecąca latarka.


Juju piecze sam

   No prawie sam. Musiałam mu czytać przepis i odmierzać składniki. sam wsypywał i mieszał. A Nanek? Nanek dziś w przedszkolu. W końcu. Trochę potem żałował, że nie mógł pomagać. Ale za to nie musiał czekać, aż ciasto się upiecze i wystygnie. Z czego był bardzo zadowolony.
    Julel wybierał przepis. Po moich drobnych sugestiach (ciemniejące banany w kuchni!) zdecydował się na chlebek bananowy. I był to świetny wybór. Bo to ciasto z cyklu "pyszne i proste".
    Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Jak być domową boginią. Wypieki i przysmaki kojące duszę." Znajdziecie go również na stronie Nigelli. Jeśli pieczecie dla dzieci, to możecie rum zastąpić wodą lub sokiem pomarańczowym. Nie dodawałam też orzechów włoskich z trzech przyczyn:
1. Janek nie lubi;
2. Juju pluje orzechami wszelkimi;
3. Nie miałam.
Ta ostatnia przyczyna zaważyła.



















Nigella Lawson "Jak być domową boginią. Wypieki i przysmaki kojące duszę", wyd. Filo 2011

wtorek, 6 stycznia 2015

Bułeczki z sałatką

    Czyli kapuśniaczki. Według przepisu Doroty. Dla chłopców przytomnie przygotowałam wersję z szynką i serem, bo okazało się, że kapustnych nie lubią. Juju w ogóle wybrał samą szynkę. Bez bułeczki i bez sera.
     Najlepszą zabawę mieliśmy oczywiście przy robieniu kapuśniaczków. Nie ma to jak surowe, drożdżowe ciasto.





poniedziałek, 5 stycznia 2015

Urodzinowy prezent

Janek:
- Juju, ty będziesz miał drugie urodziny, a ja czwarte. CZWARTE. I ja dostanę prezenty. Ty też dostaniesz prezent na moje urodziny. Bo co będziesz siedział taki smutny bez prezentu.

niedziela, 4 stycznia 2015

Vanillekipferl

   Nie ma Świąt w Austrii bez Kekse, czyli różnorodnych, małych ciasteczek. Naszymi ulubionymi od zawsze są Vanillekipferl, czyli rogaliczki waniliowe. Przepisów na nie jest tyle, co cukierników i gospodyń w Austrii. Spotkać można dwie wersje: z mielonymi migdałami lub orzechami laskowymi. Moim zdaniem, te najprawdziwsze są z migdałów. Orzechowe występują czasem pod nazwą Haselnussmakronen.
   Korzystaliśmy z przepisu Sarah Wiener z książki "La dolce Wiener". Przepis podaję już z moimi zmianami.



VANILLEKIPFERL

100 g mielonych migdałów (mąki migdałowej)
200 g mąki
90 g domowego cukru waniliowego drobnego (ew. 80 g cukru + cukier z prawdziwą wanilią)
150 g zimnego masła
2 żółtka

do posypania: cukier puder (3-4 łyżki) wymieszany z ziarenkami laski wanilii (do cukru można wrzucić wyskrobaną laskę, wszystko szczelnie przykryć - niech nabiera aromatu podczas przygotowywania rogalików)

    Z podanych składników zagniatamy ciasto. Robimy z niego kulę, owijamy ją folią spożywczą i wkładamy do lodówki na pół godziny.
    Po tym czasie z ciasta robimy wałeczki. Odrywamy z nich po kawałku, formując rogaliczki. Układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wkładamy ponownie do lodówki.
    W tym czasie piekarnik nagrzewamy do 175 stopni.
   Rogaliki pieczemy 10 - 15 minut (zwykle piekę 12 minut), aż będą jasno żółte. Jeszcze gorące posypujemy waniliowym cukrem pudrem. Studzimy na kratce.
    Przechowujemy w puszce.



czwartek, 1 stycznia 2015

Sernik na nowy rok 2

   Jako ciężko chore na ospę dziecko Julek przespał się dzisiaj. Tak nieco ponad godzinkę. (A nie sypia w dzień już dobre pół roku.) To wystarczyło, żeby zmienić bieg naszego wieczoru. Po nieskutecznym usypianiu i przeczytaniu kilku wierszy imiennika starszego brata* poprosił:
- Mamo, tol!
   W wolnym tłumaczeniu: Kochana mamusiu, czy mogę prosić o kawałek pysznego tortu (=serniczka)?
    Była 19:50. Zwykle o tej porze od lekko 45 minut śpi sobie mniej lub bardziej smacznie.



*Brzechwa. Jan Brzechwa.

Kalendarz

    Czas na nowy kalendarz. U nas, jak zwykle, z Panem Kuleczką. Jak powszechnie wiadomo, Pana Kuleczkę bardzo lubimy. I Pypcia, i Katastrofę, Bzyk-Bzyk też.
     Kalendarz przygotował Janek z mamą. Wypełniliśmy go wpisami o urodzinach i imieninach członków naszej rodziny. Pisała mama, naklejkami zajął się Janek.
     No i zaczęliśmy odliczanie do kolejnego Sylwestra.