Zupełnie spontanicznie na "naszą" plażę w Can Pastilla wpadli przyjaciele z Włoch, czyli rodzice ulubionej Celeste Jerzyka wraz z dwójką braci Celeste.
Byliśmy na plaży i u nas w domu.
4 dorosłych, 6 dzieci.
Głośno, ale wesoło i cudownie.
Janek, czyli Nana, i Julek, czyli Juju, to moi synkowie. Janek przyszedł na świat 03.08.2011, a Julek - półtora roku później, 09.02.2013. Nana i Juju to pseudonimy wymyślone przez Janka, gdy miał nieco ponad rok. 21.05.2017 do chłopców dołączył Jerzyk czyli Jerzo. To ma być blog o nich.
Zupełnie spontanicznie na "naszą" plażę w Can Pastilla wpadli przyjaciele z Włoch, czyli rodzice ulubionej Celeste Jerzyka wraz z dwójką braci Celeste.
Byliśmy na plaży i u nas w domu.
4 dorosłych, 6 dzieci.
Głośno, ale wesoło i cudownie.
Rano hiszpański Janka. Potem do urzędu w pobliskim Arenalu, żeby załatwić karty na przejazdy komunikacją miejską. Odbieramy w środę.
A po obiedzie do Palmy.
Do sklepu muzycznego (bo tak, i pooglądać pianina i kupić shakery do plażowego grania).
Do księgarń, sklepów z komiksami, grami, japońskimi rzeczami.
Na jarmarki.
Na naleśniki, trampoliny, konstrukcje do zabawy.
Na kasztany.
No i jeszcze nam się trafił pokaz marionetek który znamy z Wielkiego Tygodnia w Palmie.
I te światełka, emocje...