poniedziałek, 31 maja 2021

Pandemia. Dzień 436.

 TyDzień Dziecka trwa.

Po szkole i przedszkolu pojechaliśmy więc na lody do "Odpocznij człowieku".






A gdy Janek i Julek byli na treningu karate, Jerzyk z tata wbili kaczkę urodzinową w ziemię i zasadzili sadzonkę truskawek.




niedziela, 30 maja 2021

Pandemia. Dzień 435.

Zaczynamy TyDzień Dziecka.

Otwarto teatry! No to ruszyliśmy do Banialuki. Wytęsknieni baaardzo.
Dla Jerzyka to było pierwsze wyjście (pomijając to, gdy miał nieco ponad dwa lata i pojechał z Domowym Przedszkolem i ciocią Natalką na "Pchłę Szachrajkę", czego już kompletnie nie pamięta).
Poszliśmy na przedstawienie "Amelka, bóbr i król na dachu". Jerzyk przestraszył się na samym początku. Postaci, ale najbardziej pierwszej piosenki. I tyle. Wyszedł z mamą do foyer, gdzie pani włączyła nam telewizor, na którym było widać na żywo, co się dzieje na scenie. Tam - bezpiecznie - Jerzyk oglądał.
Jankowi i Julkowi spektakl bardzo się podobał. Przestawienie zrealizowane jest z dużym rozmachem. Świetna scenografia, jak zwykle. Sporo piosenek. Kilku aktorów Dla Jerzyka chyba za głośno i za dużo zamieszania. Był jedynym dzieckiem, które się przestraszyło, więc nie można powiedzieć, że spektakl nie jest dla dzieci w jego wieku. Po prostu nie jest dla Jerzyka.
Jerzyk się całkiem nie zniechęcił - już zapowiada, że pójdzie na kolejne. Najchętniej na "Brzydkie kaczątko". Spróbujemy więc w nowym sezonie.
Tymczasem Janek i Julek wybierają się do Banialuki ponownie za dwa tygodnie.










Ponieważ to TyDzień Dziecka, to po spektaklu poszliśmy do Aquarium. Tak, tak. Kawiarnie też otwarte! A tam ciacha marzenie dla wszystkich, kawa dla mamy, OnLemon dla Janka i Julka.










Gdy byliśmy w kawiarni, zaczęło lać. Na szczęście nam było ciepło i sucho. No i pysznie.

















Do samochodu zaparkowanego na Wzgórzu wracaliśmy już bez deszczu.










W domu z tatą zjedliśmy obiad, a po obiedzie pojechaliśmy do babci Ali. Byli tam już ciocia Żaneta oraz Madzia i Josip.To nasze ostatnie spotkanie przed wyjazdem babci nad morze. Zobaczymy się dopiero po naszym powrocie z Bieszczad, czyli w lipcu.








A w domu Janek z mamą upiekli ciasteczka z masła orzechowego na jutrzejsze Kółko Literackie. Nie samą literaturą żyje człowiek.
A ciasteczka są proste i pyszne:
280 gramów masła orzechowego (u nas pasta arachidowa z Karkonoskiej Tłoczni), 1 jajko i 1/3 szklanka cukru (u nas brązowy domowy waniliowy). 
Zagniatamy, lepimy kuleczki, "przyplaszczamy" widelcem i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez ok. 12 minut. I już.