sobota, 8 września 2018

Walimy w kocioł na Jaworzańskim Wrześniu

Poszliśmy pieszo, bo zdrowiej, bardziej eko, lepiej będą spali, no i pewnie nie będzie, gdzie parkować.
Miało być ciężko z trójką dzieciaków: tłum, hałas i pełno straganów z badziewiem.
A było naprawdę świetnie.
Ludzi sporo, ale nie na tyle, żeby chłopcy mogli się czuć niebezpiecznie albo się zgubić.
Hałas był, ale jakże fajny! Grała grupa Walimy w kocioł. Jerzo podrygiwał nóżkami i śpiewał. Chłopcy załapali się na wspólne granie z zespołem. Potańczyliśmy. Rewelacja!


















 Stragany były. Z zabawkami i balonami może dwa, więc do dramatycznych scen nie doszło. My wspomogliśmy Kotełkową Drużynę i kupiliśmy oscypki dla taty. Chłopcy oszaleli na widok giga dmuchańca, no i oczywiście zjedliśmy lody w Lodowej Chatce.



Wracaliśmy Zdrojową, żeby zahaczyć o arboretum przy Urzędzie Gminy, gdzie chłopcy uwielbiają się bawić.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz