Od razu po powrocie ze szkoły zabraliśmy się do pracy.
Tym razem faworki w wersji wegańskiej według przepisu od Weganona.
Łatwe i pyszne. Chrupiące i kruche. Ideał. Rewelacja.
Janek z Julkiem pomogli zagnieść ciasto, potem wałkowali, wycinali i przeplatali. Ja smażyłam. Jerzo podjadał.
2 szklanki mąki orkiszowej jasnej
ok. 3/4 szklanki mleka roślinnego (użyłem niesłodzonego sojowego)
5 łyżek oleju rzepakowego
1 łyżka trzcinowego, nierafinowanego pudru + do posypania
50 ml cytrynówki lub innego alkoholu (u nas Żubrówka)
dowolny neutralny tłuszcz do smażenia
Do mąki dodać olej i koniuszkami palców dokładnie wetrzeć. Dodać alkohol, powoli dodawać mleko. Zagnieść ciasto. Powinno być elastyczne i lekko twardawe.
Ciasto zawinąć w folię i odstawić na pół godziny.
Podsypując lekko mąką, cienko rozwałkować ciasto
Wycinać i przeplatać faworki.
Smażyć faworki z obu stron. Powinny być lekko żółte
Kłaść na ręcznik papierowy do odcieknięcia nadmiaru tłuszczu
Posypać pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz