Całkiem łagodny, choć nie bez oporu Julka. Z lekkim strachem czy niepewnością u wszystkich chłopców. Jak to zwykle po dłuższej przerwie.
Chłopaki do szkoły, a rodzice na wielki spacer. Jakieś 10 km plażą. Tam i z powrotem. Do Arenal. Z postojem na kawę.
A potem mama po chłopaków. I z chłopakami na spacer. Na zachód słońca. Jak każdego dnia. Wiało okrutnie, ale za to nie brakowało surferów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz