Dzień Trzech Króli to na Majorce bardzo ważne święto.
Rano dzieci znajdują prezenty zostawione przez Melchiora, Baltazara i Kacpra, których przywitały poprzedniego wieczora.
Każdego króla można rozpoznać po jego stroju i kolorze włosów. Jestem pewna, że każde hiszpańskie dziecko wie, że Melchior to ten siwy król, a Baltazar - ciemnoskóry.
Do naszych chłopaków też wpadli z drobiazgami: czekoladowymi figurkami, mini zestawami LEGO i książkami.
A potem zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na spacer. Plac zabaw, plaża, ale przede wszystkim odbiór dodatków do gry dla Janka przywiezionych z Polski przez naszą prawie sąsiadkę.
Dołączył do nas tato i poszliśmy na pizzę do rewelacyjnej pizzerii l’Artista.
Jeszcze zachód słońca i do domu na ciacho!
Tradycyjnym ciastem jest rozcon. Drożdżowy wieniec z kandyzowanymi owocami i cukrem pudrem. Często przełożony bitą śmietaną, czekoladą lub marcepanem.
Znaleźć w nim można ziarno bobu i figurkę króla. Ten, kto znajdzie króla, będzie miał szczęście w nowym roku. Znalazca bobu kupuje rozcon za rok.
Król trafił się Julkowi, a bób - Jankowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz