poniedziałek, 6 lipca 2020

Pandemia. Dzień 117.

Dzień piękny na zdjęciach, a naprawdę ciut mniej piękny, bo zimny i wietrzny okrutnie. Bez parawanu na plaży ani rusz. Przy brzegu piasek ciął skórę. Do wody nie wchodził nawet Jerzyk. 
Dzień mniej piękny, ale udany.
Rano plaża z parawanem.
















Obiad w barze Trzecie Molo w Ustce. Poszliśmy pieszo przez las. 
Pyszna ryba, naleśniki, burger, surówki, lemoniada. Ceny przystępne. Sympatyczna obsługa. Naprawdę fajne miejsce.











 W domku chwilę odpoczęliśmy i wyruszyliśmy znowu. Trasa ta sama. Cel: podwieczorek.








Na chwilkę zajrzeliśmy na plażę. Popatrzyliśmy na wind- i kitesurferów. Przewiało nas. Wracaliśmy lasem.



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz