W kalendarzu adwentowym chłopcy znaleźli bilety do klubu Metrum. No to poszliśmy. Późno, bo na 20:00. Ale wytrwali. Co prawda tylko do przerwy, czyli pierwszą godzinę. Koncert podobał się nam wszystkim.
Było pięknie. Klimatycznie. Naprawdę świątecznie.
Jednak zmęczenie zwyciężyło i musieliśmy sobie darować drugą część.
Nie pomogły tosty ani sok.
Za rok się uda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz