- Emilka!
- I kto jeszcze?
- Brunuś!
- A może jakieś zwierzątko?
- Tak!
- Jakie?
- Słonik! - i w śmiech.
A tymczasem...
Jerzo podszedł do psa z dystansem. Ale nie uciekał i nie płakał, co zdarzało mu się od jakiegoś miesiąca na widok jakiekolwiek psiaka.
Czyli sukces!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz