czwartek, 13 sierpnia 2020

Pandemia. Dzień 155.

Tata wstał wcześnie i zjadł z kolegami bardzo wczesne śniadanie. Wyruszyli w góry. Trasa: Muczne - Bukowe Berdo - Tarnica - Wołosate.


Chłopcy do obiadu z mamą.
Wyczuli chyba, że coś jest inaczej, bo też wcześnie wstali. Do śniadania było leżakowanie z książkami.


Zrobiliśmy sobie leniwe przedpołudnie. Wędrówki za kotem, drzewo, kocyk, rysowanie, autka, granie...



















Po obiedzie odprowadzaliśmy sąsiadów na jazdę konną w teren.



























 










A wieczorem Jerzyk odważył się wydoić kozę! I tak oto cała trójka zdobyła medale dojarza.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz