poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Pandemia. Dzień 159.

Piękna pogoda, chociaż na popołudnie zapowiadano burze. Od razu po obiedzie chłopcy z mamą wybrali się na górską wycieczkę. Postanowiliśmy zdobyć Dębowiec. Dla starszych to mini wyprawa, dla Jerzyka - całkiem spora. 
Jerzyk cały dystans pokonał sam na własnych nóżkach. W obie strony. Na górze w schronisku otrzymał więc swoją książeczkę GOT PTTK i pierwszą pieczątkę. Dołączył do zacnego grona górskich turystów.
U góry zrobiliśmy też mini piknik. Z dala od ludzi.
Wejście zajmuje nieco ponad 20 minut. Zejście ciut krócej. Parking jest przy samym wyciągu. Miejsce znaleźliśmy bez problemu.
















Gdy schodziliśmy, goniły nas już ciemne chmury. Dlatego samochodem podjechaliśmy do pobliskiego "Odpocznij człowieku". Pieszo można tam dojść z parkingu przy wyciągu bez problemu.
Gdy mama płaciła już za lody, zerwała się ulewa i straszna burza. Uciekliśmy z lodami do samochodu. Tam zjedliśmy i przeczekaliśmy największy deszcz.


Potem się rozpogodziło. W ogródku były borówki i polowanie na ślimaki.
A Jerzo znalazł jeszcze siły na spacer z wózeczkiem i zabrał tatę na wędrówkę po Jaworzu.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz