niedziela, 23 sierpnia 2020

Pandemia. Dzień 165.

Chłopcy wciąż u babci Ali, więc rodzice po ogarnięciu domu i upieczeniu chleba wybrali się na wycieczkę. Właściwie już zgodnie z tradycją. Tym razem na Magurkę. Zaparkowaliśmy na parkingu na Przełęczy Przegibek. I ruszyliśmy. Najpierw niebieskim szlakiem, który porzuciliśmy po jakimś czasie na rzecz zielonego. Niebieski jest bardziej stromy, ale też po wczorajszych ulewach był bardzo mokry - spływała nim wciąż woda. Zielony jest łagodniejszy, łatwiejszy, a wcale nie wiele dłuższy. Pod koniec zresztą się łączą.
Po 45 minutach zdobyliśmy szczyt.
Zejście zabrało nam 30 minut.
Fajna trasa, trochę przez las, ale głównie w słońcu. Widoki takie sobie - większość zasłaniają drzewa. Na górze jest schronisko - nie wchodziliśmy do środka, bo pandemia.




















Pojechaliśmy prosto do dzieci.












A z dziećmi do domu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz