poniedziałek, 14 września 2020

Pandemia. Dzień 187.

 Zakatarzony Janek został w domu. Jerzyk i Julek pojechali do placówek. Po południu Julek pojechał też bez Janka na trening karate.

Jerzyk w przedszkolu odniósł ranę: spotkał się zbyt blisko z łopatką. Efekt: rozcięty nosek. Ponieważ żaden zwykły plasterek nie chciał się noska Jerzykowego trzymać, po drodze do szkoły pojechaliśmy do apteki. Jerzyk dostał profesjonalne plastry oraz lizaka. A w domu jeszcze tatuaż na ramię. Na pocieszkę i za dzielność.





A w domu Janek z mamą grał w planszówki i karty, uzupełniał lekcje, bawił się, czytał, pracował nad swoją robótką na drutach. Poskładał - korzystając z instrukcji w broszurce - mnóstwo origami. A że składał białe kartki, to gotowe prace pomalował.












Podczas Julkowego treningu poszedł z tatą i Jerzykiem na spacer. Z czerwonym wózeczkiem oczywiście.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz