wtorek, 29 września 2020

Pandemia. Dzień 202.

Szkoła, przedszkole. A do przedszkola pojechała z nami waldorfska lala Jerzyka. Tylko zwiedzić przedszkole, bo z powodu pandemii nie mogła zostać z Jerzykiem. Przyjechała go odebrać.

Lalkę Jerzyk dostał na drugie urodziny. Uszyta została przez Dorothy Doll Studio.



A późnym popołudniem mama pojechała do Książnicy Beskidzkiej na spotkanie z Katarzyną Błażejewską-Stuhr. Było bardzo ciekawie, inspirująco i sympatycznie. Pani Katarzyna była świetnie przygotowana, ma ogromną wiedzę i jest niesamowicie życzliwa, taktowna i wyrozumiała. I z tego miejsca serdecznie polecam bloga pani Błażejewskiej-Stuhr oraz jej książki, a przede wszystkim najnowszy, świetny projekt Kobiety bez diety. To fundacja, ale dla mnie przede wszystkim bardzo motywująca książka. Uwielbiam wszystkie kobiety bez diety za zdroworozsądkowe podejście do życia, za empatię, zrozumienie problemów innych kobiet i promocję zdrowego odżywiania i zdrowego trybu życia, ale bez niepotrzebnej spiny i zadęcia. Są doskonale niedoskonałe. Fajnie poczytać, że nie tylko u nas nie jest idealnie, że nie zawsze się da zjeść regularnie i super zdrowo, że nie trzeba wcale zaliczać z dziećmi miliarda zajęć dodatkowych czy atrakcji w weekendy i że jak nie witamy dnia kubkiem organicznej kawy na szczycie góry, to nie jesteśmy nudziarzami. Fajnie też poczytać, że jednak da się zdrowo i regularnie jeść i zrobić to tak, by myśl o jedzeniu nie zajmowała nam całego dnia czy spędzała snu z powiek. Oraz że relacje i tzw. cała reszta są równie ważne (o ile nie ważniejsze).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz