czwartek, 25 sierpnia 2022

Czwartek

Łapiemy rytm. 
Rano, gdy wszyscy śpią i jeszcze nie ma upału, mama ćwiczy. Potem basen, śniadanie. Często pdoczas treningu towarzyszy mamie Jerzyk.



Dziś w końcu też odwiedziliśmy nasze miasteczko, które widzimy z góry. Alaró. Wąskie uliczki, piękne okiennice i kołatki na chyba każdej bramie i drzwiach.
Malowniczo, pięknie.


I pyszne lody w La Isla del Gelato. 
Wszystko cudownie powoli i spokojnie. Bez pośpiechu. Dzieci godzinę wybierają smaki lodów, nikt się nie denerwuje, ich nie popędza. Jedzą lody, pan zabiera się za przygotowanie kawy. Też bez pośpiechu. Po co?
To coś, czego musimy się nauczyć. Ale myślę, że to przydatna umiejętność.
Skoro przychodzę na kawę do kawiarni - znaczy, że mam czas. Jakby mi się spieszyło, piłabym rozpuszczalną w domu.
Dobrze tak zwolnić. Zatrzymać się nawet.














Nie przyspieszyliśmy więc ani trochę. Po południe w ogrodzie i w basenie. Wieczór na tarasie z jaszczurkami.

















 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz