czwartek, 18 sierpnia 2022

Na południe

 Po śniadaniu ruszyliśmy do Austrii. Cel: Klagenfurt.

Na dwie noce, żeby pokazać chłopakom miasto i jezioro, gdzie byliśmy jeszcze jako narzeczeni pod namiotem.

Po drodze zatrzymaliśmy się na obiad zajeździe kultowej sieci Oldtimer.

Obsługa taka sobie, ale pewnie dlatego, że za zamówienie płaci się samodzielnie w kasie, więc o napiwki dla kelnerów niełatwo.

Jedzenie w porządku.

Opcji wege brak.

Kawa smaczna i kubek w gratisie. A Jerzyk wybrał zestaw dla dzieci z zabawką niespodzianką. No to mamy pierwsze pamiątki z podróży.













Te zjeżdżalnie prowadzą do toalet. Serio!



W tzw. międzyczasie zaczęły się tunele, które towarzyszyć nam będą aż do niedzieli.


Po drodze złapała nas też straszliwa ulewa. Oberwanie chmury, jakiego dawno nie przeżyliśmy. Na szczęście, gdy się zaczęło, mieliśmy kilkaset metrów do parkingu - tzw. MOPu.
Tam przeczekaliśmy deszcz.


W Klagenfurcie mieliśmy zarezerwowany nocleg w centrum miasta, w hotelu Ibis Styles. Że niby sieciówka, to będzie wszystko ok.
Przyjeżdżamy, a pani mówi, że ma dla nas pokój dwuosobowy. 
Okazało się, że coś w systemie źle przeskoczyło (ach, ten system!), ponieważ "nasz" rodzinny pokój "wypadł" z systemu z powodu stłuczonej szyby w kabinie prysznicowej.
Pani znalazła nam inny pokój. Bardzo fajny. Właściwie apartament z wspólnym przedpokojem. Tak więc Janek i Julek mieli swój pokój, a Jerzyk z rodzicami - swój. Dostaliśmy też zaproszenie do baru na dowolny napój dla każdego.
Ale najpierw ruszyliśmy na przystanek autobusowy, by pojechać nad jezioro.




A nad jeziorem Wörthersee cudnie!
Ciepło!
I woda ciepła!
I można skakać do wody. I plac zabaw....
Piasek, kaczki...
Wstęp jest płatny. Bilet popołudniowy jest tańszy niż całodzienny.























































A po powrocie do hotelu wykorzystaliśmy nasze zaproszenia do baru.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz