piątek, 19 sierpnia 2022

Klagenfurt

Dzień bez samochodu.

Przed nami jeszcze jakieś 1000 km do promu. Najeździmy się.

A tymczasem mama zaczęła poranek od treningu. W hotelu jest siłownia, więc wszyscy mogli sobie spokojnie spać, a mama ćwiczyć w dobrych warunkach.

Potem śniadanie. Całkiem fajne. A jak na sieciówkowe, to idealne. Z jajkami prosto z gospodarstwa, z lokalnymi produktami (w końcu to Austria!) i największą atrakcją dla chłopaków: maszyną do robienia pancake'ów! No i jeszcze te napisy i buźki na ugotowanych jajkach!









No i ruszyliśmy w miasto. Na długi spacer.











Oczywiście odwiedziliśmy księgarnię. A tam niemieckie i słoweńskie wydania naszych polskich książek!





Zajrzeliśmy też do sklepu z pianinami.






























Obiad zjedliśmy na Heligengeistplatz, na targu. Tradycyjne Käsekrainer, bułeczki, Kartoffelsalat...




A na deser lody kupione w drodze powrotnej, zjedzone w hotelu, bo złapał nas deszcz.



Po deszczu - kierunek Wörthersee!





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz