Na dziś mieliśmy umówione aż dwie wizyty w mieszkaniach. Zaczęliśmy od El Molinar. To dzielnica, gdzie bardzo chcielibyśmy mieszkać: fajna plaża, niedaleko centrum. Niestety mieszkanie okazało się być hmm.. dziwne... Dziwny układ. Z patio. Ale przede wszystkim z za małym pokojem dla chłopców.
No więc poszliśmy na matchę i soczek do pobliskiej kawiarni i ruszyliśmy do Cala Major na plażę, by potem zwiedzić kolejne mieszkanie, tym razem w Porto Pi.
Cala Major to fajna zatoczka. Otoczona hotelami, więc nie liczcie na pustą plażę w sezonie. Ale są bary, prysznice, toalety. No i jest ładnie.
O parking w sezonie nie jest łatwo, ale nam się udało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz