sobota, 10 lipca 2021

Pandemia. Dzień 475. Toruń.

Poranek w Apartamencie Kosmos 9 w Toruniu. Śniadanie i spacer po mieście.











Naszym głównym celem były ruiny zamku i piekarnia. Wybraliśmy, korzystając z poleceń internetowych, piekarnię Jarosława Grochowalskiego przy Podmurnej 9. Traficie bez problemu - z daleka czuć zapach pieczonego chleba. To miejsce jak z poprzedniej epoki. Z powodu pandemii do środka mogą wchodzić 2 osoby. Obsługiwane są zza lady przez sympatyczne panie. Pieczywo jest pyszne. I niedrogie. I pyszne.
Zrobiliśmy zapasy na podróż i nad morze.


Po drodze na zamek odwiedziliśmy smoka. Ceramiczny posąg nawiązuje do smoka, który według zeznań świadków miał pojawić się w Toruniu dwukrotnie - w 1716 i 1746 roku.












Poszliśmy pod Teatr Baj Pomorski.












Odwiedziliśmy też pomnik gen. Elżbiety Zawackiej - jedynej kobiety Cichociemnej.







Na drugie śniadanie poszliśmy do kociej kawiarni Neko.
To niezwykłe miejsce: kawiarnia (chyba na wzór japoński), gdzie gospodarzami są koty. W sali marzeń każdego kota ustawione są stoliki dla ludzi. 
Tak, czuć zapach kotów. Ale to nie zapach moczu, nie jest to brzydki zapach. To zapach kotów. W końcu to kocia kawiarnia. Nos natychmiast się do niego przyzwyczaja, nie jest drażniący. Nam nie przeszkadzał ani trochę. Myślę, że chłopcy go nawet nie poczuli - w każdym razie nie dali znać. Tak byli zachwyceni kotami.
W środku przesympatyczna obsługa. A w menu spory wybór, w tym opcje wegańskie. I wszystko, czego skosztowaliśmy: pyszne!
No i te koty....
Nawet Jerzyk pokonał strach i odważył się pogłaskać kota.









A potem po bagaże do apartamentu, po samochód na parking i w drogę!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz