Śniadanie w domku, bo na werandę za zimno. I plac zabaw. I pieski pani właścicielki.
Latawiec na plaży. I piłka. I nawet chłopcy weszli do wody.
A na drugie śniadanie herbatniki przywiezione z Muszyny, z kawiarni Szarotka.
Na obiad - lasem - do baru Trzecie Molo. Znamy go już z poprzedniego pobytu w Ustce. I nadal jest fajnie. Dobre jedzenie. Barowe, bo to w końcu bar. Ale uczciwe. I ceny - jak na lokalizacje - przyzwoite. Miła obsługa, gotowa spełniać najdziwniejsze życzenia jak latte na podwójnym espresso z mlekiem owsianym zmiksowane z lodem. No i lemoniada i włoskie lody. Na wakacyjny obiad - idealne miejsce!
Po powrocie dzieci na wybiegu i na piłkarzykach.
I na zupce pomidorowej.
A potem spacer plażą na lody. Do Trzeciego Mola - a jakże!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz