Do śniadania na werandzie świeżutkie jeżyny prosto z naszego ulubionego sklepu, z delikatesów Mario.
A na obiad poszliśmy do restauracji Pan Kurczak. I żałujemy, że odkryliśmy ją dopiero dziś. Przyznaję, że odstraszała nas nazwa. Kojarzyła nam się z nieudolną podróbą "kurczaka f cieście", którego fanami nie jesteśmy.
A tymczasem pozytywnie zaskoczyło nas wszystko. Począwszy od menu poprzez przemiła obsługę i przepyszne dania.
Szok!
Pyszna, autorska kuchnia! Wegańskie dania w menu. Wszystko niesamowicie szybko przyrządzone i pięknie podane. Świeże. Z dobrej jakości składników.
Skosztowaliśmy dań dla dzieci - fileciki dla Julka, wiadomo! Poza tym makaronu z owocami morza, pizzy i rewelacyjnego mango curry z tajskimi ciasteczkami z marchwi i ciecierzycy, liczi i kiełkami. Cudo! Wszystko pyszne.
Jutro wracamy.
Wracając, zaliczyliśmy automaty - to już tradycja.
Byliśmy też na plaży. Pogoda nam póki co sprzyja.
A po plaży lody i gofry w Lodziarni Dębki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz