Straszna wichura, więc chowaliśmy się w domu.
Od rana zabawa, czytanie, czyli jak zwykle.
A po obiedzie, chwilę przed zachodem słońca wycieczka do miasta.
Uczestnicy: babcia Dana, mama, Janek, Julek, Jerzyk.
Cel: pomniki bajkowych postaci.
Zaparkowaliśmy na parkingu podziemnym w Sferze II. To płatny parking, ale albo parkowaliśmy za krótko albo chwilowo jest bezpłatny - nie zapłaciliśmy ani grosza. Wybraliśmy ten parking, bo pod ziemią nie wieje, zwykle można znaleźć bez problemu tam miejsce, no i są schody ruchome (windę odpuściliśmy z powodu pandemii), a samo przejście przez przepięknie udekorowaną na Święta Sferę było atrakcją dla chłopaków.
Przeszliśmy więc przez Sferę II do wyjścia na ulicę Listopadową i Klimczok. Stamtąd to już rzut beretem do pierwszej atrakcji, czyli Reksia. Z okazji Świąt oprócz znanego nam pomnika pieska stoi wielki świetlny Reksio z ławeczką. Gdy się na niej usiądzie, włączają się świąteczne melodie, a pies zaczyna merdać ogonem. Największą radochę miał oczywiście Jerzyk.
Zanim jednak chłopcy usiedli przy Reksiu, mama zamieniła się w czyścicielkę bielskich atrakcji. Z torby wyjęła płyn dezynfekujący, chusteczki i wymyła, co się dało. Oj, oprócz ewentualnych wirusów chusteczka pozbierała sporo brudów i zmieniła kolor na czarny. Tak więc, warto było.
Takie czyszczenie mama przeprowadziła przy okazji odwiedzania każdego z pomników. Jeśli przypadkowo byliście tam też dzisiaj, mieliście okazję zobaczyć, jak te pomniki wyglądają, gdy są wymyte.
Od Reksia poszliśmy Listopadową w stronę placu Wojska Polskiego i tam spotkaliśmy samochód oraz Smoka Wawelskiego i Bartoliniego Bartłomieja. Po dezynfekcji pojazdu JErzyk zasiadł za kierownicą (jest ruchoma!) i zabrał braci na przejażdżkę (nanibową).
Na przeciwko Smoka i Bartoliniego ustawiono dekorację świąteczną: Bolka i Lolka ubierających choinkę. Niestety dziś instalacja nie była włączona, ale nie szkodzi. Chłopcy i tak zachwyceni.
Dalej poszliśmy ulicą Ratuszową w stronę Urzędu Miejskiego. Minęliśmy ratusz, przeszliśmy przez most z kłódkami nad Białą i na niewielkim skwerku zatrzymaliśmy się przy Pampalinim Łowcy Zwierząt.
Wracając, tą samą trasą, obejrzeliśmy jeszcze mural przedstawiający Irenę Sendlerową.
W Sferze przy fontannie na uprzednio wymytym i zdezynfekowanym przez mamę murku zrobiliśmy mini piknik pandemiczny.
A więc każdy z chłopców napił się z własnego kubeczka kakao przyniesionego przez mamę w termosie i zagryzł bułeczką upieczoną w domu oraz pierniczkiem jeszcze z naszego świątecznego stołu.
Posileni i ogrzani poszliśmy do ostatniego punktu programy, czyli pomnika Bolka i Lolka - przy przejściu dla pieszych, między Sferą I a Sferą II.
Z okazji Świąt stoi tam świetlna dekoracja I love BB. A ponieważ było już ciemno, pomnik Bolka i Lolka też był pięknie podświetlony.
Stamtąd zjechaliśmy schodami ruchomymi na parking i pojechaliśmy do domu troszkę inną trasą.
Wzdłuż placu Chrobrego, przez Wzgórze, a potem ulicą Orkana już w stronę domu. Wszystko po to, by obejrzeć pięknie oświetlony Zamek Sułkowskich, miejską choinkę i oświetloną szopkę. Już z okien samochodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz