Szkoła, przedszkole. A po przedszkolu godzinka do zabicia, zanim chłopaki starszaki skończą zajęcia. Ogrzewaliśmy się w Masali. Jerzynka zjadł zupę i ciacho czekoladowe. Wzięliśmy też pyszności dla domowników.
Poczytał gazetę i pojechaliśmy do szkoły.
W szkole obowiązkowe zaliczenie górki i można wracać do Jaworza.
A w domu terapia logopedyczna, a potem czytanie (Janek czytał Jerzykowi Janssonów), LEGO, szachy. Zwyczajne popołudnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz