Izolacji koniec, więc mama śmignęła na zakupy. Uzupełnić zapasy.
I była u nas policja. Sprawdzić, czy chłopcy w domu. Chłopaki przywitali się z daleka z sympatycznymi policjantami. I takie atrakcje u nas.
I jeszcze kluski na parze z koktajlem jedzone w ogródku. Jak latem. Prawie.
I hulajnogi, i czytanie.
I Pomelody, bo dzień bez Pomelody jest dniem straconym.
I tato pojechał na saunę.
Powolutku, pomalutku zaczynamy czuć normalność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz