Niedziela.
Bez lekcji więc. Za to cały dzień na dworze. Na hulajnogach, biegówce. Dalej niż na drogę dojazdową się nie wypuszczamy. W końcu izolacja i kwarantanna zobowiązują. Nie spotykamy nikogo (sąsiedzi zabarykadowali się w mieszkaniach?). Samochodów prawie nie było - w końcu niedziela.
Spokój.
Prawie wiosna.
Obiad zamówiliśmy w Dworze Świętoszówka. Deser też. A co!
A na rozgrzewkę, bo wieczorem bliżej temperaturze do zimy jednak, było kakao. Nasze odkrycie. Miód z kakao z Pasieki Rodziny Sadowskich rozpuszczony w mleku. Rewelacja! Pyszny napój! Słodki od miodu i kakaowy od kakao.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz