sobota, 13 marca 2021

Pandemia. Dzień 367.

Pobudka była dość wczesna - z tych emocji pewnie. Ale wyspaliśmy się wszyscy doskonale.
Czekaliśmy dłuuugo na śniadanie. Trochę z naszej winy, bo wstaliśmy za wcześnie. A trochę z tego powodu, że śniadanie zamawia się w dość sporym przedziale czasowym - my wybraliśmy między 8 a 9. W praktyce od 8 byliśmy już na baczność i głodni, a śniadanie pojawiło się bliżej 9.
Na szczęście mieliśmy ze sobą książki (Harry Potter - a jakże!), zabawki i chłopcy na powitanie dostali nowe mini figurki LEGO. Nie było nudy.


Wszystko smaczne i sympatycznie dostarczone.
O niedociągnięciach pisałam wczoraj, więc nie będę tu psuć ładnego obrazu.


Po śniadaniu postanowiliśmy zwiedzić hotel. A jest, co zwiedzać. 3 budynki, połączone ze sobą. My mieszkaliśmy w STOK 3, a basen jest w STOK 1. Mieliśmy więc niezły spacer i przejażdżkę dwoma windami, żeby się do niego dostać. To nam akurat nie przeszkadzało.
Zwiedzanie zaczęliśmy od sali zabaw.
Dla rodziców zbyt pstrokate ściany i sufity. Dla dzieci - cudo! Fajnie pomyślana. Z wielkim basenem z kulkami. Dość skromną konstrukcją, ale wystarczającą. W końcu to dodatek do pobytu w hotelu, a nie jego cel.
Oprócz tego w sali są tzw. gry logiczne i dwa komputery dla dzieci z aplikacją z grami edukacyjnymi. Jerzyk nazywał te urządzenia "kulkulatolami".
I przy okazji okazało się, że bluza Janka jest właściwie dobra na mamę (bo buty Janka to już na mamę powoli za duże).













A potem poszliśmy na basen.













Wracając z basenu, Jerzyk z mamą zamówili w restauracji obiad do pokoju. Bo Janek i Julek z tatą zostali jeszcze na basenie.
I znowu sympatyczna, cierpliwa obsługa. I wielka szkoda, że jeść trzeba w pokoju.




Po obiedzie udało nam się wyciągnąć dzieciaki na spacer. Wokół hotelu. Na sanki na dośnieżanym stoku saneczkowym nie mieli ochoty. I dobrze wyczuli aurę - zimny wiatr nie był przyjemny.
Ale na krótki spacerek i mini wietrzenie było w sam raz. Odkryliśmy plac zabaw. Jest plac zabaw - jest dobrze.















A potem znowu basen. I kolacja w pokoju. I padliśmy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz