Ostatni dzień lekcji przed Świętami.
Chłopcy się sprężyli z zadaniami, a nauczyciele byli litościwi i nie zadali dużo, tak więc jeszcze przed obiadem wyruszyliśmy na naszą już tradycyjną wyprawę ku piekarni.
Po drodze spotkaliśmy wiosnę, a w piekarni wypiliśmy pyszną kawę, zjedliśmy kadę i miodownik - nie było cynamonek! Dojechały, gdy kończyliśmy nasze słodkości. Nie szkodzi, dzięki temu skosztowaliśmy czegoś innego. I nie żałujemy, bo okazało się być pyszne!
A w domu...
Obiad w ogródku. Pierwsze wiosenne ogrodowe porządki.
I zabawa. I czytanie. I piękny, prawie letni dzień.
No i lody na podwieczorek - dziś mango lassi.
Wieczorem oglądaliśmy kolejną część, już czwartą, Harrego Pottera. Julek wczoraj przeczytał książkę, więc mogliśmy obejrzeć film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz