Do szkoły, do przedszkola.
Mama na hiszpański, a potem do szkoły z tortem z okazji urodzin pani Marty - wychowawczyni Janka.
Dzieciaki odegrały i odśpiewały "Sto lat".
Wręczyły samodzielnie przygotowane prezenty.
Pani Marta zdmuchnęła świeczkę.
Tort jednak jedzony był po obiedzie. Porządnie, nie ma, że urodziny.
Po obiedzie i torcie Janek miał jeszcze lekcje, więc został w szkole.
Julek za to pojechał z mamą do Aquarium na kawę i kakao. Przy okazji zauważył, że jest nowa wystawa w BWA. Oczywiście musieliśmy ją zwiedzić.
Tym razem to 45 Biennale Malarstwa Bielska Jesień. Jedną z uczestniczek jest Karina Czernek, z którą chłopcy mają zajęcia plastyczne w szkole. Obrazy zrobiły na Julku spore wrażenie. Ucieszył się możliwością oddania głosu w głosowaniu widzów. Z przejęciem obejrzał jeszcze raz wszystkie dzieła i wybrał jego zdaniem najlepsze. Oddał głos. Czekamy na wyniki!
O 13:30, czyli po bajeczce, odebraliśmy Jerzyka z przedszkola. Julek i Jerzo zostali z tatą w domu, a mama pojechała po Janka i z Jankiem do dentysty. Do Polikliniki pod Szyndzielnią tym razem. Pani stomatolog, Karina Figura-Handzel, okazała się - mimo obaw Janka przed "nową panią" - być miła, życzliwa, cierpliwa i kompetentna. Wyleczyła Jankowi nie tylko dwa zlecone przez ortodontkę zęby, ale jeszcze znalazła jakiś drobny ubytek. Janek zniósł zabieg dzielnie, bez znieczulenia. Tak to ja mogę jeździć do dentysty z dziećmi.
No a potem w domu obiad, angielski chłopaków i ścianka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz