Chłopcy do placówek, mama na jogę. A potem z tatą po Jerzyka, po miodownik do Iry, po chłopaków do szkoły (i z miodownikiem do lodówki).
Wszyscy na pizzę do Bazylii.
No i w końcu na występ klas czwartych.
A spektakl rewelacyjny. Cudo!
Dzieciaki dały z siebie wszystko, panie nauczycielki jeszcze więcej.
Była krew i pijaństwo - całkiem jak w mitologii nordyckiej.
Było czasem strasznie, czasem śmiesznie. Wspaniale!
Długi spektakl, na którym nikt się nudził.
Jerzyk siedział z kolegami z przedszkola (bracia czwartoklasistów) i bawili się świetnie. Grzecznie i uważnie słuchali.
A po spektaklu - piknik. Same pyszności!
I zabawa w ogrodzie.
Cudne popołudnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz