Janek zaczął dzień od lekcji, a Julek i Jerzyk od czytania.
Jerzo nie chciał rysować. Zjadł jabłko w tym czasie.
A potem to już jak zwykle.
Jerzyk pomagał w kuchni. Sam sobie przygotował jogurt z płatkami na drugie śniadanie. I pomagał przy koktajlu robionym na piknik.
Oglądaliśmy lekcję z Muzeum Powstania Warszawskiego o małym sabotażu. "Tylko świnie siedzą w kinie", skrytki w walizkach, wałkach i szpulkach od nici oraz samodzielne złamanie szyfru z czasów wojny to były prawdziwe hity.
W ogródku chłopcy zabrali się za sprzątanie suchych gałęzi i podlewanie. Potem Janek i Julek ruszyli z tatą na wyprawę rowerową. Jerzyk z mamą udał się na spacer.
Dziś też powstał nasz pierwszy od lat chleb na samym zakwasie. I był pyszny. Sezon jedzenia w ogrodzie pajdy chleba z masłem uważamy za otwarty.
No i był piknik, rzecz jasna. A nawet dwa. Drugi zarządzony przez Jerzyka. Jednoosobowy, wieczorem w kuchni na ściereczce, z kromką chleba z masłem.
Były jeszcze szachy, piosenki, trampolina, piaskownica...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz