czwartek, 19 marca 2020

Pandemia. Dzień 8.

Janek zaczął dzień od lekcji, a Julek i Jerzyk od czytania.







Dziś dziewczyny z Włóczkowego przedszkola miały wolne, ale wzięliśmy udział w warsztacie "Rysowanki "Leśne Stwory" z Marią Dek". Chłopcy dobrze się bawili i wciągneli w rysowanie, chociaż rysowali po swojemu i ciągle dopytywali, czy można inaczej niż pani. Uspokoili się na wieść, że pani nadaje z Białowieży, w kraju jest kwarantanna, a na świecie pandemia.
Jerzo nie chciał rysować. Zjadł jabłko w tym czasie.













A potem to już jak zwykle.
Jerzyk pomagał w kuchni. Sam sobie przygotował jogurt z płatkami na drugie śniadanie. I pomagał przy koktajlu robionym na piknik.
Oglądaliśmy lekcję z Muzeum Powstania Warszawskiego o małym sabotażu. "Tylko świnie siedzą w kinie", skrytki w walizkach, wałkach i szpulkach od nici oraz samodzielne złamanie szyfru z czasów wojny to były prawdziwe hity.










W ogródku chłopcy zabrali się za sprzątanie suchych gałęzi i podlewanie. Potem Janek i Julek ruszyli  z tatą na wyprawę rowerową. Jerzyk z mamą udał się na spacer.
























 




Dziś też powstał nasz pierwszy od lat chleb na samym zakwasie. I był pyszny. Sezon jedzenia w ogrodzie pajdy chleba z masłem uważamy za otwarty.







No i był piknik, rzecz jasna. A nawet dwa. Drugi zarządzony przez Jerzyka. Jednoosobowy, wieczorem w kuchni na ściereczce, z kromką chleba z masłem. 








Były jeszcze szachy, piosenki, trampolina, piaskownica...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz