Dziś był chyba dzień z najmniejszą ilością aktywności, odkąd trzymamy się zasady #zostańwdomu. Czasem dobrze jest po prostu "pognić w domu". Chociaż jeśli prognozy się sprawdzą, to czeka nas dobrych kilka dni w domu, a wtedy na pewno będą chcieli wyjść chociaż do ogrodu.
Było czytanie, sztrykowanie na ekranie, budowanie z klocków.
Jerzowi dziś wyjątkowo smakował obiad: zjadł 2 dokładki krupniku i pieczone warzywa z marynowanym tofu. A potem pił mleko migdałowe, towarzysząc kotom, które wpadły na swój obiad.
Zrobiliśmy kolejny już gar jogurtu naturalnego. Upiekliśmy chałkę. I zasialiśmy nasiona w kiełkownicy.
Jerzo był z tatą na krótkim spacerze - chciał do domu.
I oglądaliśmy film "Kubuś Puchatek i przyjaciele" o misiu zwanym przez Jerza "dziadkiem puchatkiem".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz