Prawie jak zwyczajna niedziela.
Układanki, książki i ogród, choć nie było aż tak ciepło, jak mogłoby się wydawać.
Piknik (koktajl truskawkowo-bananowy) i wafle kukurydziane: trochę na kocu, trochę na drzewie.
Jerzyk przypomniał sobie, że podczas ostatnich porządków nie umył wywrotki.
A potem chłopcy przenieśli się w zamierzchłe czasy: wyznawali bogów greckich, polowali z dzidami i przygotowywali napary z ziół. Jutro pieczemy podpłomyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz