wtorek, 28 kwietnia 2020

Pandemia. Dzień 48.

Piękny, ciepły dzień.
Jerzykowi upłynął pod znakiem naklejek. I reszcie rodziny tym samym też. 
Naklejki nas zamęczyły, ale też pomogły nieco - dzięki nim mama mogła rano poćwiczyć jogę.



Jeszcze przed śniadaniem były tańce.


Śniadanie zjedliśmy w ogrodzie. To już pewnie stanie się naszym zwyczajem.




Były rowery, czytanie, tańce i śpiewy w ogrodzie, puszczanie samolotu z okna, obiad w ogrodzie, wyciskaliśmy sok z marchewek i jabłek, jedliśmy lody.
















A wieczorem było ognisko.





 


W przerwie wysłaliśmy chłopaków na Marsa. Obejrzeli program przygotowany przez Astrohunters. Polecieli na Marca i dowiedzieli się sporo o Czerwonej Planecie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz