Janek zaczął dzień od lekcji, Jerzo od lepienia z wosku, a Julek od pracy nad swoim albumem o owadach.
Drugie śniadanie było w ogródku.
Obiad zresztą też.
I czytanie, rysowanie, bieganie, skakanie...
Jerzo ukradł z lodówki szynkę od Bezmięsnego i uciekł z nią na wersalkę.
Podwieczorek (placuszki) zjadł już w ogródku.
I jeszcze były bańki!
Upiekliśmy też chleb.
A późnym popołudniem i wieczorem było ognisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz