niedziela, 19 kwietnia 2020

Pandemia. Dzień 39.

Dzień zaczął się od tańca i swawoli. W końcu to niedziela.


Graliśmy też w Jungle Speed, którą doniósł Zajączek. No i w szachy, bo bez tego dzień jest dniem straconym.








A potem układanie, budowanie, czytanie.









Na deser lody w ogrodzie.
I czytanie też.







I upiekliśmy chleb. 
Pyszny był z osełką od Wege Sióstr i przpyrawą z płatkami chabru od Love Nature



Jerzo w końcu dosiadł biegówki i troszkę pojeździł.
Pomagał też mamie zbierać główki mniszka lekarskiego. Nie mamy ich wiele w ogródku, ale zawsze coś. Na jeden albo dwa słoiczki syropu powinno wystarczyć.






A wieczorem Janek sam przygotował ciasto na rewolucyjną focaccię według przepisu Marty Dymek z Jadłonomii. Upiecze ją jutro.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz