Śnieg.
Nie tam, że troszkę popadało w nocy i zaraz stopniało.
Nie, opady. Cały dzień. Raz słabsze, raz mocniejsze. Głównie mocniejsze. Na termometrach powyżej zera, więc jest wilgotno i nieprzyjemnie. Siedzimy w domu.
No nie wszyscy, mama była u dentysty.
A chłopcy mieli lekcje.
Dostaliśmy od kochanych cioć z przedszkola Jerzyka maila z kolejną bajką. Więc opowiadamy. Tzn. mama czyta, a Jerzyk powybierał figurki i tak sobie przedstawiamy bajkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz