piątek, 23 kwietnia 2021

Pandemia. Dzień 398.

 Lekcje online i przedszkole.


Jerzyk jechał jeszcze bardziej szczęśliwy niż zwykle, bo dziś wiózł nowe kapciuszki! Jak zwykle od Fiorino. To nasza bielska lokalna firma. Zamawiamy z odbiorem osobistym (mamy po drodze). Butki są wygodne, śliczne, a wzorów jest chyba tysiąc. Czego by Jerzyk nie wymyślił, znajdujemy! Tym razem kapcie miały być niebieskie z żaglówką, bo żaglówka to przedszkolny znaczek Jerzyka. No i są.

A na 12:00 do fotografa. Rodzicom upływa termin ważności dowodów osobistych, a i chłopakom przydałyby się nowe - zmienili się nieco i już niekoniecznie wyglądają jak na dokumentach.

Tym razem trafiliśmy do studia Foto Artur. Szukaliśmy czegoś w centrum (blisko przedszkola, żeby mieć blisko po Jerza). Szukaliśmy też fotografa, który wyśle nam zdjęcia na email, żeby dowody zamówić przez Internet. No i wreszcie czynnego w pandemii zakładu. Czyli trafiliśmy tam trochę przypadkiem.
 Pan na nas czekał. Miał spory ruch (z taką rodziną jak nasza lepiej się umawiać!). Byliśmy umówieni, więc miał dla nas czas. Przemiły, cierpliwy, profesjonalny.



Wszystko poszło szybko i bezboleśnie. Jeszcze udało nam się tatę odstawić do pracy i wrócić po Jerzyka. Mamy naprawdę fajne zdjęcia - jak na fotki do listów gończych są cudne!
W przyszłym tygodniu Jerzyk pojedzie z mamą i też będzie miał zdjęcie i dowód.



Obiad gotował Dwór Świętoszówka. Deser też.




A po południu Janek i Julek pojechali z mamą do pracowni Peonii Rose. Tam zostali na zajęciach artystycznych. Zajęli się decoupagem. Oklejali doniczki. 
Mama miała czas dla siebie!
Doniczek nie pokazali, bo to niespodzianka.
Ale po zajęciach byli zachwyceni i chcą przyjechać znów. Na łapacze snów. I deseczki z misiami. I... i.. i...












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz