Raniutko Jerzo do przedszkola - odprowadzany przez Janka.
Potem tato odwiózł samochód na wymianę opon na letnie.
Po lekcji głównej Julek poszedł, właściwie pojechał na hulajnodze, z mamą, by odebrać samochód.
Pojechał też z mamą po Jerzyka do przedszkola, a prosto z przedszkola do fotografa, żeby i Jerzyk miał swoje zdjęcie do dowodu.
Pojechaliśmy oczywiście do studia "Foto Artur" w Bielsku-Białej. Wszystko poszło gładko i bezboleśnie. Pan fotograf jest sympatyczny, ma świetne podejście do dzieci, a dzieciaki wyczuwają od razu, czy ktoś jest wobec nich szczery i ma dobre zamiary. Jerzyk dzielnie usiadł na stołeczku i pozował. starał się mieć zamkniętą buźkę i odpowiednią minę. Wyszło rewelacyjnie!
Krótki czas oczekiwania na gotowe zdjęcia chłopcy zabili, oglądając albumy pełne pięknych fotografii. Największe wrażenie zrobiły na nich zdjęcia z rajdów samochodowych.
A tu nasze zdjęcia:
Na kolacje były domowe panini!
Zagoszczą u nas na stałe. Zajęły miejsce na podium razem z francuskimi śniadaniowymi bułeczkami i bagietkami na zakwasie - jeszcze tylko zastanowimy się, które miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz