niedziela, 4 kwietnia 2021

Pandemia. Dzień 389. Wielkanoc.

 Wielkanoc.

Aż dziw, że chłopcy wczoraj zasnęli. Nie mogli się doczekać Zajączka!

Zasnęli, wstali całkiem wyspani. 

Przygotowaliśmy śniadanie. Poszło nam sprawnie dzięki restauracjom Dwór Świętoszówka i Jarmużno, w których zamówiliśmy większość potraw na świąteczny stół. 

Nasze były jajeczka faszerowane, pieczywo na zakwasie, żurek, mazurek, babka, sernik na zimno. Jeszcze mieliśmy sernik pieczony od sąsiadki oraz ciasta z Jarmużna.

Dekoracje stołu to oprócz świeżych ciętych kwiatów kompozycje z kwiaciarni Storczyk w Jaworzu oraz wieniec ze Studia Florystycznego Stokrotka w Bytomiu.

No i było pięknie.

A najpiękniejsze jest to, że mogliśmy być wszyscy razem. Babcie zaszczepione, rodzice ozdrowieńcy. Mamy nadzieję, że przetrwamy pandemię i już za chwileczkę, już za momencik będzie normalnie.

Póki co mogliśmy trochę poudawać, że żadnego lockdownu nie ma.











Po śniadaniu chłopcy zabrali się za szukanie prezentów. W końcu!

Tym razem prezenty były poukrywane w domu. Pogoda sprawiła, że Zajączek nie mógł ich schować w ogrodzie.








Potem spacer. Tym razem mama wsiadła na hulajnogę.













Po obiedzie - wielkie dzięki dla Dworu Świętoszówka i Jarmużna! - relaks. 
A Jerzyka zaskoczył i zachwycił mamusiny żurek podany w chlebie.




W końcu można było zjeść czekoladowego zająca.
I znowu był czas na wysłuchanie opowieści wielkanocnej przesłanej nam przez cudowne przedszkolne ciocie, które dbają o edukację waldorfską nawet podczas wolnych dni.






Wieczorem, gdy Jerzyk już zasnął, odbyły się rodzinne rozgrywki w "Trivial Pursuit Harry Potter". Na szczęście drużynowe, bo rodzice i babcie nie miałyby szans. Janek i Julek zadziwili nas swoją pamięcią i znajomością szczegółów książek.



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz