Wtorek po Świętach, ale ferie wciąż trwają.
To ostatni dzień ferii i ostatni dzień świtecznego pobytu babć u nas.
I pierwszy dzień zimy tej wiosny.
Chłopaki od rana z LEGO i Harrym Potterem.
Dziś też działała u nas mała piekarnia: dwa bochenki chleba (dla babć), 4 bagietki (dla nas) i dwie drożdżowe baby (dla babć). Te ostatnie piekł Janek.
W międzyczasie było czytane i grane w Kalambury.
A po południu tato zapakował bagaże i babcie do samochodu i odwiózł je do domów. Ku żalowi chłopców.
- Niefajnie, że babcie pojechały - powiedział Jerzyk.
Na pocieszkę mama wzięła chłopaków na spacer. Wyszliśmy w oknie pogodowym, ale wracaliśmy, uciekając przed śnieżycą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz