Szalony dzień.
Gonitwa.
Codzienność wróciła. Na chwilę, ale wróciła.
Zakupy, sanki, z Jankiem do ortodonty - znowu odpadły guziczki na gumeczki.
Tata odwiózł babcię Alę do domu.
A na koniec dnia mama pojechała na aerobic.
Gitary nie było - trochę nawet uff.. Janek odrobi zajęcia w przyszłym roku już.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz