wtorek, 28 grudnia 2021

Pandemia. Dzień 646.

 Szalony dzień.

Gonitwa. 

Codzienność wróciła. Na chwilę, ale wróciła.

Zakupy, sanki, z Jankiem do ortodonty - znowu odpadły guziczki na gumeczki.












Tata odwiózł babcię Alę do domu.

A na koniec dnia mama pojechała na aerobic.

Gitary nie było - trochę nawet uff.. Janek odrobi zajęcia w przyszłym roku już.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz