Dzień pod znakiem wyjazdu do Pyskowic na czwarte urodziny Emilki.
Było cudnie.
Pogoda dopisała, pod koniec się rozpadało i wracaliśmy w straszliwej ulewie do domu, ale nic to.
Janek i Julek bawili się głównie zestawami LEGO Mariusza.
Jerzo świetnie się odnalazł w towarzystwie Emilki i jej brata ciotecznego Maksa oraz oczywiście Stasia.
Śpiewaliśmy, graliśmy, rozmawialiśmy.
Najlepiej.
Wyjechaliśmy po 19 z myślą, że Jerzyk pewnie padnie w samochodzie. Nie padł. Zasnął dopiero w domu. Zmęczony i rozczarowany, że nie spaliśmy u Emilki.
A kwiaty i wianek to dzieło Kariny pod jej własną marką Pracownia Florystyczna Łąka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz