Budowanie, układanie, planszówki i okropna mgła od rana. No i muzyka.
Po południu się wypogodziło. Nieco. Na rowerach zrobiliśmy raczej symboliczną rundkę. Było nieprzyjemnie chłodno, więc pojechaliśmy do lasu.
Po powrocie chłopcy skakali jeszcze na trampolinie, a na rozgrzewkę wypili kakao.
W domu, gdy mama gotowała kolację, Jerzyk pomagał, wyjadając swoje ukochane tofu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz