niedziela, 25 października 2020

Pandemia. Dzień 228.

Budowanie, układanie, planszówki i okropna mgła od rana.  No i muzyka.



Po południu się wypogodziło. Nieco. Na rowerach zrobiliśmy raczej symboliczną rundkę. Było nieprzyjemnie chłodno, więc pojechaliśmy do lasu.








































Po powrocie chłopcy skakali jeszcze na trampolinie, a na rozgrzewkę wypili kakao.








W domu, gdy mama gotowała kolację, Jerzyk pomagał, wyjadając swoje ukochane tofu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz