Rano przyjechali panowie zamontować nową płytę indukcyjną. To że dotarli to cud. Bo to już druga zamówiona płyta. Pierwsza ze sklepu Euro RTV AGD nie dotarła z nieznanych przyczyn. Po prostu dostawa nie przyjechała. Miała być 21.10., w środę. Dziś wieczorem zadzwonił kierowca, że wiezie płytę dla nas. Mimo że w trzech mailach i raz przez telefon dostawa została odwoływana.
Udało się kupić u konkurencji, w Neonecie. DOstawa z montażem z dnia na dzień. Panowie dotarli, wcześniej dali znać, kiedy będą. Montaż ich za to przerósł nieco. Nieco, bo nie mieli tylko kostki, a korki wywaliło tylko dwa razy (raz główny bezpiecznik). Zostawili też mega długi dyndający kabel, który uniemożliwiał zamontowanie szuflad pod płytą. No ale przecież w końcu płyta działa. Więc nie ma co narzekać.
Podczas montażu chłopcy bawili się u góry.
A potem był obiad i wycieczka do lasu. U nas, w Jaworzu.
Z piknikiem, strumykiem, patykami, kamieniami, grzybkami, salamandrami, żabką, przedzieraniem się przez największe chaszcze i wspinaniem.
Po powrocie Janek miał terapię logopedyczną, a Julek z mamą robił bułeczki. Jerzo wyciągnął jeszcze tatę na spacer z lalą w wózeczku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz