wtorek, 17 listopada 2020

Pandemia. Dzień 251.

Pierwszy dzień bez zdalnych lekcji Julka. Nieco z zaskoczenia. Okazało się, że 14 na 16 dzieci w jego klasie nie ma warunków do zdalnej nauki. Tym samym szkoła została zmuszona do zapewnienia dzieciom lekcji stacjonarnych. A Julek z dnia na dzień został pozbawiony zdalnych. Czekamy na rozwój sytuacji. Wierzymy, że coś się uda zorganizować dla niego.

Żeby uniknąć całkowitej zapaści służby zdrowia, wprowadzono ostatnia deskę ratunku - chwilowe zamkniecie szkół. (Jak wiemy, wirus rozprzestrzenia się głównie poprzez nosicieli bezobjawowych). Dzięki poświęceniu milionów rodziców powoli widzimy efekty i być może osoby, które czekają na ważne operacje w końcu się ich doczekają.

Pomijając fakt, że nie lubimy kombinować, uważamy pospolite ruszenie rodziców klasowych za zachowanie aspołeczne i zdecydowaliśmy trzymać się zaleceń ekspertów. 

Jednak tak samo jak jesteśmy pewni, że wielu z rodziców nie może zrezygnować z pracy nawet na moment, że wielu ma więcej niż jedno dziecko, za to tylko jeden komputer, to jesteśmy przekonani, że nie są to prawie wszyscy.

Naszą postawę rozumiemy jako postawę obywatelską, ponieważ nie składamy fałszywych oświadczeń, nie wykorzystujemy luk w prawie, nie chcemy narażać nikogo na zakażenie ani doprowadzać do całkowitej zapaści służby zdrowia.

No a Julek przerysowuje rysunki do zeszytów i czeka na rozwój wypadków.


U Janka w klasie póki co spokój. Lekcje zdalne, które uważamy za złoty środek w tej trudnej sytuacji, odbywają się normalnie.

Pogoda cudna, więc po lekcjach byliśmy w ogrodzie. I w ogrodzie jedliśmy obiad. Być może ostatni raz w tym roku.

Jerzyk bawił się w piachu.

Janek i Julek czytali na drzewie, a z Jerzykiem bawili się w chowanego.





Na deser był koktajl z kiwi, pomarańczy, bananów, borówek, domowego soku jabłkowego i spiruliny. Smakował wszystkim. Nawet Julkowi!





Janek miał też terapię logopedyczną, jak to we wtorek. W tym czasie Jerzyk był z mamą na spacerze. Gdy nie rozmawiał, to śpiewał. Jak zwykle.

 

Po powrocie do domu Jerzyk budował z Jankiem dom na palach. Janek był zainspirowany dzisiejszą lekcją. Cała epoka dotyczy szeroko pojętej budowy domu. Najpierw dzieci poznawały domu zwierząt. Od dziś uczą się o domach ludzkich.

Julek w tym czasie rysował.

A bułeczki precelkowe pachniały z piekarnika.




A wieczorem narodziła się nowa zabawa w gonienie kolorów. Bawili się Julek i Jerzo.



Dziś było też kino nocne. Janek i Julek obejrzeli bardzo fajny polski film dla dzieci ze świetną obsadą "Tarapaty". Film powstał na podstawie książki pod tym samym tytułem. Książki wysłuchali dzięki Storytel. Bardzo im się podobała, więc obejrzeli jeszcze film. Mamy przecieki, że książkę "Tarapaty 2"  (o której istnieniu chłopcy nie maja pojęcia!) przyniesie Święty Mikołaj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz