Janek, czyli Nana, i Julek, czyli Juju, to moi synkowie.
Janek przyszedł na świat 03.08.2011, a Julek - półtora roku później, 09.02.2013.
Nana i Juju to pseudonimy wymyślone przez Janka, gdy miał nieco ponad rok.
21.05.2017 do chłopców dołączył Jerzyk czyli Jerzo.
To ma być blog o nich.
Jerzyk najpierw się ucieszył i zadziwił. Potem powiedział, że nie lubi śniegu. A potem, że jednak lubi i chce wyjść na dwór.
No to poszedł.
I były sanki. I bałwan.
I śnieg okazał się być bardzo fajny.
Jeszcze przed spacerem mama upiekła ciasteczka z wróżbą na dzisiejszy wieczór. Teksty wróżb mama i tata przygotowali poprzedniego wieczoru. Przepis pochodzi ze strony Niech się gotuje!
CIASTECZKA Z WRÓŻBĄ
3 białka jajek 1/2 szklanki drobnego cukru do wypieków (u nas domowy waniliowy z prawdziwą wanilią, więc nie używałam waniliowego dodatkowo) 110 g masła 1 szklanka mąki pszennej 4 łyżki wody (lub trochę więcej – ciasto nie może być za gęste)
Napisać wróżby na małych podłużnych karteczkach, złożyć karteczki kilka razy.
Piekarnik rozgrzać do 190°C. Dużą płaską blachę wyłożyć papierem o pieczenia.
Masło rozpuścić w rondelku, przestudzić. Z białek ubić pianę – kiedy będzie gotowa, dodawać stopniowo cukier, ciągle ubijając, aż masa zrobi się gładka, a drobinki cukru niewyczuwalne.
Ubijając stopniowo dodawać mąkę, masło, wodę i pastę waniliową. Ciasto powinno mieć konsystencję bardzo gęstej śmietany.
Nabieramy niewielkie porcje ciasta (objętości płaskiej łyżeczki do herbaty) i rozsmarowujemy cienko na blasze, tworząc koła o średnicy ok. 8 cm. Pieczemy ok. 5-6 minut, brzegi powinny być zarumienione, a środek powinien pozostać blady.
Krążki szybko zdejmujemy z blachy z pomocą łopatki, wkładamy karteczkę z wróżbą, błyskawicznie składamy na pół, rogi zginamy do środka i umieszczamy w formie do muffinów.
A mój patent, to ułożyć jeszcze ciepłe ciastka z wróżbami na blacie, a ich brzegi przygnieść lekko odwróconą do góry dnem filiżanką. Poczekać, aż wystygną i zesztywnieją.
Janek i Julek byli z babcią w ogrodzie i na sankach. Też ulepili bałwany. I zjeżdżali z górki.
Na obiad Jerzyk z rodzicami pojechał do Brennej.
W domu zrobiliśmy mini imprezę andrzejkową. Z laniem wosku i ciasteczkami z wróżbą. No i już wiemy, co nas czeka w 2021. Wszystko wskazuje, że będzie cudnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz