czwartek, 19 listopada 2020

Pandemia. Dzień 253.

Julek zaczął lekcje zdalne z klasą równoległą, z 1a. Miał dziś niemiecki i muzykę. I było dobrze. Widać światełko w tunelu.

U Janka bez zmian szkolnych.

A Jerzo wynalazł w maminej książce "Sweet and fit" przepis na "białe kuleczki". No i postanowiliśmy je razem zrobić. Przy pracy miał masę radości, dzielnie dodawał kolejne składniki, zatrzymał się przy swoim ulubionym miodzie z Pasieki Sadowskich. Wylizywał łyżeczkę nie raz i nawet nie dwa.







Niestety, kuleczki, które u nas zbyt krótko się chłodziły, więc były niezbyt kuleczkowe, smakowały wszystkim, tylko nie Jerzykowi. Najbardziej Jankowi i mamie.

Po obiedzie chłopcy z mamą pojechali na wycieczkę do lasu. Parkowaliśmy na Turystycznej i stamtąd poszliśmy na spacer.
Oczywiście musiał być piknik.
Okropnie wiało, w lesie też, więc wytrzymaliśmy godzinę.
W domu rozgrzało nas kakao.




















A potem chłopcy czytali, budowali, układali.

Wieczorem Janek i Julek mieli kino nocne: w ramach festiwalu "Kino dzieci. Kino detektywów online" obejrzeli norweski film "Operacja Człowiek w Czerni". Bardzo im się podobał. Przed nami więc lektura książek Jorna Liera Horsta o parze młodych detektywów: Tiril i Olivera.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz