Rano, gdy chłopcy jeszcze spali, tato odwiózł babcię Alę do laboratorium na badania i do domu.
Chłopcy po śniadaniu bawili się, czytali, budowali, układali...
Na obiad Janek przygotował naleśniki z serem, bananami, malinami, czekoladą, a dla chętnych (czyli tych, co się nie znają, z dżemem).
Po południu mama była u dentystki, a potem Janek miał lekcję gry na pianinie. Julek i Jerzyk w tym czasie pisali i rysowali na tablicy, budowali tory i bawili się w pokoju gościnnym. Potem dołączył do nich Janek.
Nie wychodziliśmy na dwór, bo powietrze było w bardzo złym stanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz