I znowu - już jak zwykle (jak szybko przywykliśmy, jak szybko zapomnieliśmy o 3 miesiącach izolacji!) - szkoła, przedszkole, zupa w domu i wyjazd po braci.
Ponieważ jest czwartek, w przedszkolu dzieci piekły bułeczki: "Ja nie lobiłem. Budowałem z klocków budowlę!". Ale bułeczkę dostał. Ślimaczka. Zjadł w domu ze smakiem. Udało się sfotografować obgryzionego ślimaczka.
Ponieważ jest Dzień Babci, w przedszkolu Jerzyk narysował obrazek dla babci. Ciocie nadały mu szczególnej oprawy, naklejając go na bordową sztywniejszą kartkę. Jerzyk nosił rysunek cały dzień ze sobą wszędzie. Dumny i blady.
Nie widzieliśmy się z babciami, bo chłopcy mają kontakt z innymi dziećmi. Czekamy na szczepienia i normalność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz